Olbrzymim sukcesem tarnowskiego sportu i tarnowskiej lekkoatletyki zakończyły się zorganizowane w Toruniu 89. Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Reprezentujący Klub Uczelniany AZS PWSZ w Tarnowie i będący jednocześni studentem tarnowskiej PWSZ Rafał Ostrowski zdobył srebrny medal w biegu na dystansie 400 m ppł.
Mimo nieobecności kończącego karierę Marka Plawgi, podopieczny trenera dr. Piotra Kuczka nie należał do faworytów, a do finałowego biegu przystępował z jednym ze słabszych wyników w tym sezonie z całej stawki biegaczy. Jednak jak przewidzieli komentatorzy telewizyjni, wskazujący na jego doświadczenie, potrafił on do perfekcji wykorzystać słabszą w tym dniu dyspozycję rywali i uległ na mecie jedynie młodemu reprezentantowi Olimpii Poznań Damianowi Krupie.
Osiągnięcie reprezentanta AZS PWSZ Tarnów jest o tyle ważne, że dotychczasowe sukcesy tarnowskich lekkoatletów najczęściej, albo kończyły się na wieku juniora, albo dotyczyły zawodników, którzy z racji studiów czy też służby woskowej reprezentowali już inne kluby. Przykładem są tutaj Feliks Wawrzon, Adam Starostka czy Monika Bejnar. Rafał Ostrowski jest pierwszym seniorem reprezentującym tarnowski klub i sięgającym po tytuł wicemistrza Polski.
Wypowiedzi po biegu.
Rafał Ostrowski: Jest to już mój czwarty tytuł wicemistrza Polski, ale przyznaję, że z tego cieszę się najbardziej. Być może dlatego, że ten medal zaskoczył mnie nawet bardziej niż pierwszy w mojej karierze. Cały sezon trapiły mnie kontuzje sprawiające, że trening był szarpany i przerywany. Jeszcze na dwa tygodnie przed mistrzostwami zastanawialiśmy się z trenerem czy jechać skoro awans do finału jest niepewny. Na szczęście w ostatnim okresie zauważyliśmy znaczną poprawę formy, i jak się okazało, decyzja o starcie była słuszna. Sezon jeszcze trwa więc planuję wystartować kilka razy, ponieważ, co prawda z miejsca które zająłem jestem bardzo zadowolony, ale z uzyskanego czasu nieco mniej. Jest jeszcze coś do zrobienia, a potrzebę poprawienia pozycji w rankingu za ten sezon odczuwam wielką. W końcu tytuł do czegoś zobowiązuje.
Trener Piotr Kuczek: Rafał wykazał niezwykłe doświadczenie i odporność psychiczną. Nie sztuka być pewnym siebie, gdy wszystko idzie znakomicie. Sztuką jest sięgnąć po ostatnie rezerwy w sytuacji, gdy każdy trening i każdy sprawdzian nie wskazuje na możliwość sukcesu. Od dwóch miesięcy nie udało się nam właściwie żadnego treningu wykonać tak jak chcieliśmy. Rafał po „profesorsku” wykorzystał słabszy dzień przeciwników i dość trudne warunki atmosferyczne. Wiatr wiejący w twarz na pierwszej prostej przeszkadzał wszystkim, ale jak się okazało jemu najmniej. Żałować tylko należy, że nie udało się w pełni zrealizować zamierzeń szkoleniowych, bo tytuł mistrzowski naprawdę był w zasięgu. No, ale czemu nie spróbować w przyszłym roku. Jak mówi przysłowie: do pięciu razy sztuka.